Krowa, jak każdy ssak produkuje mleko tylko i wyłącznie wtedy, kiedy urodzi małe. Dopiero wtedy gruczoły mleczne zaczynają pracować i pojawia się laktacja, aby to wszystko się stało, krowa musi zostać zapłodniona. W około 90% gospodarstw stosowana jest sztuczna metoda zapłodnienia, czyli zabieg polegający na umiejscowieniu nasienia buhaja za pomocą specjalnego narzędzia przy użyciu ręki inseminatora w drogach rodnych samicy.
Aby mleko mogło trafić na sklepową półkę, cielak tuż po urodzeniu zostaje odebrany swojej matce, w innym przypadku wypiłby mleko, które ma trafić do sprzedaży.
Cały ten schemat powtarzany jest średnio od 4 do 6 razy. Na wskutek ciągłych inseminacji oraz przemęczenia organizmu ciała krów stają się dosłownie wrakami.
Odebranie dziecka odbywa się najczęściej do pierwszej doby od wycielenia, karmiony jest siarą, następnie preparatem mlekozastępczym, a później trafia on do ciasnej budki tzw. igloo, w której spędzi do 8 tygodnia życia… Matki, którym odebrano nowo narodzone dzieci, płaczą i nawołują za nimi.
Krowa wbrew powszechnej opinii nie produkuje mleka sama z siebie a procesy, które zachodzą w celu jego pozyskania, są wysoce nieetyczne oraz niemoralne.
Krowy produkują mleko, aby karmić swoje dzieci – tak samo jak ludzie.
Znaczna część przemysłu mleczarskiego to chów przemysłowy. W odróżnieniu od chowu wiejskiego, w którym krowy mogą przebywać na dworze i paść się na łące, chów przemysłowy nie zapewnia im nawet podstawowych potrzeb.
Pomimo mitu o zadowoleniu, krowa mleczna jest najciężej pracującą matką ze wszystkich. Utrzymuje przy życiu rosnące w jej środku dziecko przez 9 miesięcy, będąc jednocześnie stale dojoną przez 7 z 9 miesięcy ciąży.
Krowy najczęściej utrzymywane są w obiektach stosującym chów uwięziowy, a ich życie oparte jest wyłącznie na jedzeniu, leżeniu bez możliwości obrócenia się, rozprostowania kości. Zwierzęta te są eksploatowane do granic swoich biologicznych możliwości, cierpiąc na chroniczny głód, ponieważ ich organizm musi wyżywić zarówno je same, cielaka, jak i spełnić normy hodowlane zadowalające kieszeń producenta. Ich życie zostało sprowadzone wyłącznie do bycia maszyną do rozrodu i produkcji mleka. Ponadto powinny leżeć średnio 12-14 godzin dziennie, ponieważ ich metabolizm tego wymaga. Nie pozwalają na to warunki w halach produkcyjnych.
@WeAnimals
@WeAnimals
Dewastacja organizmu doprowadza też często do bezpłodności, co oczywiście czyni krowę bezużyteczną, skazując ją na wyrok śmierci. W raporcie stworzonym przez European Food Safety Authority możemy przeczytać m.in., że jeśli krowy nie są trzymane na pastwisku przez część roku, lecz są stale w systemie przemysłowym, zwiększa to ryzyko problemów z racicami, zapalenia macicy, ketozy, zatrzymanego łożyska i różnych infekcji bakteryjnych (EFSA, 2009).
Krowy po latach swojej ciężkiej pracy, jak mogłoby się wydawać, nie trafiają na emeryturę. Zostają wysłane na ubój. Dla hodowcy nieopłacalne jest utrzymywanie zwierząt, które nie przynoszą zysku. Na wolności w naturze krowy mogłyby dożyć aż 25 lat, krowy wykorzystywane do produkcji mleka, umierają przedwcześnie w ubojni w średnim wieku 6 lat.
Praktyki stosowane przy produkcji mleka narażają krowy na liczne, często bardzo dotkliwe problemy zdrowotne i urazy ciała, nie wspominając o stresie, strachu i wyczerpaniu organizmu. Taki tryb życia powoduje zmiany w psychice zwierząt, prowokując np. agresję. Można by wymieniać długo konsekwencje obciążenia organizmu krowy ciągłą eksploatacją: bolesne zapalenie wymion, kalectwo, choroby metaboliczne, bezpłodność i komplikacje (często śmiertelne) przy porodzie.
Mastitis, zapalenie wymion, bardzo bolesna infekcja bakteryjna – tak zwana choroba zawodowa wysokowydajnych krów. Przy dużej produkcji mleka gruczoły bardzo szybko się zużywają, przez co organizm musi je stale odbudowywać. Wymęczone gruczoły krowy są bardzo podatne na wszelkie infekcje, przez co zwierzę jest cały czas narażone na pieczenie, swędzenie i stały ból opuchniętych i twardych wymion. Wyniszczony układ odpornościowy, przy niedostatecznym karmieniu i braku efektywnego odpoczynku nie jest w stanie bronić się przed chorobą. Producenci leczą tę przypadłość antybiotykami, które w bolesny sposób są wstrzykiwane prosto do kanału gruczołu mlecznego.
Zakładając, ze blisko 89% krów hodowanych w Polsce to krowy ras mlecznych (dane GUS z 2019 roku), co roku, w naszym kraju przychodzi na świat ponad 1.5 miliona cieląt, które zostają odebrane matce zaraz po narodzinach. Taka jest okrutna rzeczywistość przemysłu mleczarskiego. Fakty te są świadomie pomijane, aby mroczna strona produkcji mleka nie ujrzała światła dziennego. W samej Polsce w 2020 roku na ubój trafiło prawie
43 000 cieląt (Eurostat).